No dobra, trochę będzie pisania bo to długa i smutna historia. Na form mazdy jest to temat rzeka, spotyka się z tym problemem wiekszość użytkowników mazdy 323...
Tecznicznie:
Mazda 323f BJ rocznik 2002 1.6 72 KW, właściwie koniec produkcji, jak to bywa przy sprowadzanych autach z niesamowicie niskim przebiegiem, potwierdzonym przez ASO mazdy w lodzi, ale to inna historia
Auto od pewnego momentu, 40 tys. przejechane od kupna, dośc szybko założony gaz z uwagi że ma to być dupowóz, autko rodzinne dla mnie i zony zaczeło mieć falowanie na luzie, straciło moc w przedziałe 1800-3000 obrotów. W tym przedziale auto jak by straciło z 40 km, szarpało szczególnie na 2-3 biegu. Czasami gdy startuje autem potrafiło tak szarpać że rzucało pasażerami po całym aucie (nie żartuje, raz pasażer oworzył drzwi i chciał ucieć bo myslał że auto się rozlatuje
), problem znika po nagrzaniu auta.
Zaczołem więc przeszukiwać różne fora i wątki i przystąpiłem do wymiany poszczególnych elementów. Najpeirw zacząłem od instalacji LPG (sekwencja BRC), wymienione więc świece (stare wyglądały jak nowe a nie wiem ile miały przejechane), wymienione przewody zapłonowe na nowe NGK pod ten model. Z uwagi na to że problem występuje i na gazie i na benzynie, i znikło tylko falowanie obrotami, zacząłem szukać dalej. Wyczyszczona zostałą przepustnica oraz przepływomierz, wedle mechaników nie jest on uszkodzony, po odpieciu go silnik reaguje ksiażkowo. Następnie wymienion został dolot powietrza (oczywiście filtr powietrza wymieniamy z 2 razy podczas całego poszukiwania problemu). Po tych zabiegach ubytek mocy w tym zakresie 1800-3000 zmalał (odczuwalnie, to nie był efekt bo musi być lepiej
) ale ciągle występuje i dopiero powyzej 3000 autem jezdzi się normalnie.
Miałem już problem zostawić i tak autem jezdzic, ale dzisiaj gdy startowałem lekko jeszcze cieplym autem tam mna bujnelo że przywaliłem w kierownice że się ostro wkurzyłem
(jest to taki efekt jak by na 0.5s brakowało paliwa a potem ok i tak z 4-8 razy pod rząd z duża dozą bujania całym autem do przodu i do tyłu).
Więc tak to wygląda, masa mechaników wyliczyła mi 3 mozliwe problemy: 1) Uszkodzony jednak przepływomierz 2) trafiona któraś z cewek 3) a ostatnio jeden elektryk wykazał że to może być zapchany katalizator. Zadnego jednak z tych elementow powiedziano mi że nei można sprawdzic, trzeba kupić nowe... ufff tak to mniej więcej wygląda, jak by ktoś miał jakies sugestie mogę któryś problem opisać może dokładnie. Zadnego błedu silnika nie mam, sprawdzane u znajomego który tylko podpiał sie na chwile.