Witam, dzis pojawil sie u mnie nastepujacy problem: przy hamowaniu samochod zaczelo sciagac w prawo, pozniej pojawil sie dym spod prawego przedniego kola, po ostudzeniu i wczesniejszym zapobiegawczym gaszeniu woda, (polewane lewe kolo buchalo para, woda gotowala sie zbierajac sie w otworze centrujacym, itp , prawe kolo tez gorace ale znacznie mniej - tylko zasyczalo przy polaniu woda) samochod dalej znosilo w prawo. Załozylem ze to tloczek hamulcowy sie zacial. Pojechalem do warsztatu do Konopnicy ale tam powiedzieli ze rex'a moga obejrzec najwczesniej we wtorek :/
Najdziwniejsze jest to ze po +- godzinnym postoju rex jest w pelni sil, przestal sciagac przy hamowaniu, dotykalem felg i obudowy klockow - wszystkie +- ta sama temperatura (ledwo cieple) i wogole wszystko jest cacy. Moje pytanie brzmi:
-Czy ta usterka to tloczek hamulcowy?
-czy to mozliwe zeby ten tloczek sie samoistnie "naprawil"? (o ile usterka byla spowodowana tloczkiem)
-Jak bardzo realne jest ze w najblizszym czasie znow mi hamulce zaplona?
-W sobote powinienem samochodem jechac do wawy, i teraz nie wiem co robic, naparawiac jutro (tylko gdzie mi by to zrobili "od reki"?)( i w sumie co naprawiac skoro teraz wszystko jest git) czy toczyc sie tempem emeryckim do wawy a naprawiac w przyszlym tygodniu?
Pomozcie koledzy i kolezanki.. z gory dzieki