No to może ja napiszę trochę...
Lubicie instalacje gazowe?
Kochacie, wiem. Może i piszę troche rozwlekle, ale postaram się to wytłumaczyć od strony technicznej (bo do ECU nigdy nie zaglądałem, kiedyś może, w wolnej chwili pogmeram).
Jak działa sekwencyjny wtrysk gazu? Załóżmy, że odpalamy silnik, i pracuje na obrotach jałowych. Czas wtrysku benzyny w tym momencie to 1,9-2,1ms. W zależności od kilku parametrów. Komputer sterujący wtryskami gazowymi, pobiera sygnał z wtrysków benzynowych (konkretnie pobiera czas, jaki trwa wtrysk) i dostosowuje czas wtryskiwaczy gazowych np. 10% dłużej (bo przecież wtryskiwacze gazowe mają inną wydajność niż benznowe, czasy ich otwarcia są inne).
No i wróćmy do silnika, który pracuje na obrtoach jałowych. Komputer benzynowy (ECU) ustawia tak czasy wtrysków, żeby sonda lamda pracowała poprawnie (czyli ani ubogo, ani bogato). Załóżmy, że czasy wtrysków benzyny to 2,0ms. Silnik pracuje, sonda lamba podaje prawidłowe wartości do ECU. Przełączamy się na gaz, i zakładamy, że wtryski gazowe są mniej wydajne niż wtryski benzynowe. Wtryski gazowe też ustawiamy tak, żeby czasy wtrysków gazowych były 2,0ms. I co wtedy się dzieje, jeżeli mamy zbyt mało wydajne wtryski gazowe? Sonda lambda leży, wysyła do ECU informacje, że jest ubogo! Strojąc instalacje LPG mamy cały czas podgląd na czasy wtrysków benzynowych (które nie pracują, ale benzynowe ECU cały czas wysyła sygnały wtrysków, które "przechwytuje" czasy wtrysków i na tej podstawie tworzy czasy wtrysków LPG). W momencie przełączenia na LPG, czasy wtrysków benzynowych to 2,0ms i gazowych 2,0ms. Sonda lambda pokazuje ubogo, bo przy tym samym czasie wtrysku jego ilość podawana przez wtryski lpg jest zbyt mała. Co się dzieje w tym momencie, jeżeli zostawimy tak oto pracujący silnik na obrotach jałowych? Komputer benzynowy cały czas myśli, że pracuje na benzynie (przecież to głupek, jedyna informacja jaką ECU nagle dostaje - OHO, jest za ubogo!!). Co robi ECU? Zwiększa czasy wtrysków benzynowych, żeby sonda lamda "wstała" i dawała normalne odczyty! I czasy benzynowych wtrysków rosną sobie z 2,0 na 2,2ms! Wtedy sonda lambda już wstaje, czasy wtrysków gazowych też są 2,2ms, lamda działa prawidłowo, komputer zostawia dawki paliwa takie, jakie są. Jaki z tego wniosek? Komputer ma możliwość korekcji dawki paliwa, oczywiście w jakimś ograniczonym zakresie. Jeżeli dojdzie do granicy "podlewania", a lamda nie wstaje - wywala CHECK.
Co się stanie, jeżeli teraz przełączymy się na benzynę? Czasy wtrysków benzyny będą 2,2ms, czyli za dużo! Sonda będzie pokazywała "bogato", więc ecu będzie zmniejszał czasy wtrysków do 2,0ms, - czyli do punktu wyjścia, kiedy sonda lamda znowu zacznie pracować...
Powyższe wywody dotyczą całego zakresu obrotów i obciążeń silnika - podałem przykład dla obrotów jałowych.
Dowód na to, że komputer ma swoją pamięć i nie działa na jednej głupiej mapie jest bardzo prosty. Jeżeli ustawimy na komputerze gazowych czasy wtrysków gazowych 30% dłuższe niż czasy wtrysków benzyny, przy tej samej wydajności wtryskiwaczy gazowych co benzynowe, ECU w całym zakresie zmniejszy czasy wtrysków benzynowych do jakiejś granicy (załóżmy, że uda mu się o 30%). Wtedy, po przełączeniu na benzynę auto praktycznie nie będzie jechało, będzie przerywało, szarpało itp, do momentu, kiedy znowu nie wprowadzi korekt. I gaszenie, czy odpalanie islnika nic tu nie da, trzeba zrobić paręnaście kilometrów, żeby znowu zmądrzał.
Więc jakąś pamięć ma, nie pracuje na jednej mapie jak debil.
Drugi dowód na to, że ma jakąś pamięć, są czujniki. Założe się, że gdybyśmy wzięli 10 silników d15b2, i w każdym pomierzyli: napięcie czujnika położenia przepustnicy (kiedy mamy ją zamkniętą i otwartą na max), napięcie map sensora (ponownie na obrotach jałowych i przy obciążeniu), oraz np. czujnik temperatury powietrza w dolocie wyszło by na to, że każdy z nich pokazuje inne wartości! I do tego służy moim zdaniem cała ta nauka ECU. Odpalamy silnik na jałowych obrotach, kiedy silnik jest ZIMNY i wyłączamy (zgodnie z tym co w manualu) wszystkie odbiorniki elektryczne, oraz nie kręcimy kołami, jeżeli mamy wspomaganie itp itp. Po prostu nie obciążamy w żaden sposób silnika. W tym momencie ECU "uczy się" właśnie, jakie napięcie ma czujnik położenia przepustnicy, map sensor, i mnóstwo innych czujników podczas pracy silnika na obrotach jałowych. Ustawia silniczek krokowy, żeby obroty miały odpowiednią wartośc, do tego dopiera dawki paliwa, żeby sonda lamda była "ani ubogo, ani bogato". W każdym manualu jest napisane, żeby zostawić tak auto do momentu, w którym wiatrak chłodnicy włączy się i wyłączy DWUKROTNIE. I to moim zdaniem może być jakiś sygnał dla ECU (pojawiające się obciążenie silnika, spowodowane uruchomieniem wiatraka), że to juz koniec tematu. Wiatrak się włączy, wyłączy, włączy i wyłączy ponownie i wteyd ecu wie - okej, pojawiło się dwukrotnie jakieś obciążenie - to pewnie wiatrak chłodnicy, lambda pracuje - koniec nauki.
Co zostało dalej. Przejechać się. Po co? Żeby komputer ogarnął, do jakiego maksymalnego poziomu wychyla się przepustnica (jakie napięcie daje czujnik), jakie wartości pojawiają się na map sensorze, no i jakie wartości pokazuje sonda lambda pod obciążeniem. Dobiera sobie dawki paliwa i tyle w temacie...
To jest moja teoria - chyba trzyma sie kupy.
Chciałem tylko dodać, że nie znam się. Ale ja sie trzymam tej wersji