Kupno auta od pseudo-właściciela :/
Napisane: 2016-04-07, 12:58
Cześć wszystkim!
Niestety mam problem
Pod koniec marca tego roku kupiłem strucla- Passata B3 w kombiaku żeby mieć woła roboczego w domu. Nie miał OC ani przeglądu, więc jeszcze tego samego dnia wykupiłem pierwszą ratę OC (na moje dane osobowe), parę rzeczy wymagało naprawy więc nie wybierałem się na przegląd. Brakowało też kwitu od butli z gazem (facet od którego brałem auto miał mi je dostarczyć bo zapomniał wziąć).
I teraz najlepsze: facet od którego kupowałem tego trupa tak naprawdę nie istnieje Mam dowód rejestracyjny na powiedzmy Mariana Kowalskiego, umowę między Marianem Kowalskim a Zbysiem Garnkiem (od niego kupiłem) spisaną jakoś w 2014 roku, i umowę między Zbysiem Garnkiem a mną spisaną pod koniec marca...
Dzwoniłem do gościa w sprawie kwitu do butli - tel wyłączony, podjechałem pod adres z umowy - nie ma na tej ulicy takiego numeru, PESEL i inne dane też pewnie z .
Ewidentnie Mirek mnie przekręcił, sam kiedyś w podobny sposób sprzedałem auto nie rejestrowane na mnie, ale podałem prawdziwe dane wtedy i nabywca nie miał problemu. Teraz boję się trochę iść z tym do Wydziału Komunikacji żeby nie mieć problemu większego niż mam, bo znająć życie to zaczną wydziwiać. Nie wiem czy da się trupa na mnie zarejestrować, czy lepiej oddać go na złom i siedzieć cicho?
Miał ktoś kiedyś podobnie? Dzięki za porady!
Niestety mam problem
Pod koniec marca tego roku kupiłem strucla- Passata B3 w kombiaku żeby mieć woła roboczego w domu. Nie miał OC ani przeglądu, więc jeszcze tego samego dnia wykupiłem pierwszą ratę OC (na moje dane osobowe), parę rzeczy wymagało naprawy więc nie wybierałem się na przegląd. Brakowało też kwitu od butli z gazem (facet od którego brałem auto miał mi je dostarczyć bo zapomniał wziąć).
I teraz najlepsze: facet od którego kupowałem tego trupa tak naprawdę nie istnieje Mam dowód rejestracyjny na powiedzmy Mariana Kowalskiego, umowę między Marianem Kowalskim a Zbysiem Garnkiem (od niego kupiłem) spisaną jakoś w 2014 roku, i umowę między Zbysiem Garnkiem a mną spisaną pod koniec marca...
Dzwoniłem do gościa w sprawie kwitu do butli - tel wyłączony, podjechałem pod adres z umowy - nie ma na tej ulicy takiego numeru, PESEL i inne dane też pewnie z .
Ewidentnie Mirek mnie przekręcił, sam kiedyś w podobny sposób sprzedałem auto nie rejestrowane na mnie, ale podałem prawdziwe dane wtedy i nabywca nie miał problemu. Teraz boję się trochę iść z tym do Wydziału Komunikacji żeby nie mieć problemu większego niż mam, bo znająć życie to zaczną wydziwiać. Nie wiem czy da się trupa na mnie zarejestrować, czy lepiej oddać go na złom i siedzieć cicho?
Miał ktoś kiedyś podobnie? Dzięki za porady!