Siemanko, w sobotę napotkałem pewien problem mianowicie chciałem zapalić samochód, przekręcam kluczyk a tu lipa, kontrolki nie świecą pompa nie pracuje, lecz nawiew czy wszystko inne związane z elektryką pracuje ( rozrusznik też ). Akurat wybierałem się do jednego z forumowiczów, więc zadzwoniłem i zapytałem czy nie wie co jest grane, nasunął pewien temat dot. komputera ale po chwili spróbowałem jeszcze raz i załapał normalnie, odpaliłem i w zasadzie do końca dnia nic się nie działo. Wczoraj również wszystko było spoko, do dziś. Rano użytkowałem auto, wszystko normalnie, po południu też miałem okazje jechać - również OK. Ok 18 odpaliłem samochód bo wybierałem się do sklepu, pracował z 1-2 min na jałowym ( grzał się ) a tu nagle zdechł, próbuje zapalić - znów to samo, kontrolki i pompa nie chodzi, reszta spoko. Próbowałem chwile i nic, za 5 min spróbowałem - załapał, zgasiłem i jeszcze raz przekręciłem - kicha, znowu to samo. 2 godziny później sprawdzałem i wszystko spoko.
Przekopałem forum, znalazłem 2 podobne problemy ale w sumie nie do końca te same, więc pytam - może ktoś miał taki problem i rozwiązał a nie opisywał.
Generalnie natrafiłem na 3 opcje rozwiązania problemu o ile był w miarę podobny.
1. Bezpieczniki
2. Punkty masowe
3. Kostka stacyjki
Co do bezpieczników, to nie miało by to sensu, bo jeśli by był upalony któryś co za to odpowiada, to nie działało by a nie raz działało - raz nie działało.
Punkty masowe do końca nie wiem gdzie się znajdują - o ile dobrze znalazłem to gdzieś w okolicy sprzęgła, od dekielka pokrywy zaworów i gdzie jeszcze? Lecz czy jeśli by nie było masy, to czy nawiew czy rozrusznik by działały?
Z góry dzięki za pomoc, pozdrówki.