Hej,
Dziś po raz pierwszy fura mnie zawiodła, choć udało się wrócić na kołach - Jak na złość w trasie....
Po ok godzinie jazdy autostradą zauważyłem, że wskazanie temperatury wody zaczyna minimalnie maleć, co ciekawe malało jak zwalniałem do ok 120-130, wracało do normy przy 150. Przed bramkami jak zwalniałem to mocno zmalało, zapaliła się kontrolka ładowania, więc zjechałem na parking - wyłączyła mi się przetwornica 230V, czyli napięcie spadło chyba poniżej 11V... Zatrzymałem się, postałem max pół godziny, odpalam, lampka dalej świeci, przegazowałem i... naprawiło się. Przejechałem jeszcze z 10 kilometrów znów wskazanie temperatury zaczęło opadać, po zatrzymaniu na stacji problem powrócił. Obok u "elektryka" problem zniknął - 14.1V stabilne ładowanie i diagnoza "alternator pada".
W drodze powrotnej schemat się powtórzył, najpierw wskazanie zaczyna opadać, potem zapala się lampka, zauważyłem, że zaczyna gasnąć przy 5000, później przy 5500 obrotów i dalej rosło, starałem się "ładować". Po zjechaniu z autostrady 2x podczas ostrego skrętu w prawo alternator na parę sekund zaczynał ładować i na niskich obrotach, po przegazówce się "naprawił". W domu akumulator na pusto 12.1V (za mało jak na w miarę nowy i rozgrzany aku) i ładowanie 13.1V wszystko wyłączone, ale lampka się nie świeci.
Po paru h postoju alternator działa ale ładuje trochę słabo, z obciążeniem 13.2V, bez obciążenia ok. 14V, w układzie jest akumulator ok 12V.
No i pytania: Co to właściwie daje takie objawy? Regulator siada? Szczotki?
Czy da się wyjąć alternator w EE8 bez rozkręcania półosi (od dołu), czy kolektora (od góry)?