Nooo i gratulacje Czekam na relacje jak i w jakim stanie się znalazła Zainwestuj w jakieś też w jakieś home-made zabezpieczenia- takie są najlepsze na złodzieji
Na wstępie zaznaczę, że nikt nie miał dostępu do kluczyków.
Wczoraj ok 21:30, entuzjastyczny telefon z policji - "znaleźliśmy pana samochód", na pytanie w jakim auto jest stanie, pracownik policji odpowiedział, że samochód stoi na kołach i wydaje się że wszystko jest OK.
Pomimo zapewnień miłego pana do końca nie miałem przekonania, że może być wszystko dobrze i wyruszyłem pod wskazany adres, gdzie miała odbyć się identyfikacja samochodu.
Samochód odnalazł się w Katowicach przy ul. Techników 15.
Podjeżdżam pod wskazany adres, z drogi widać już że stoi CRX, adres też się zgadza, tylko że samochód coś nie ten.
Pierwsza myśl, to że policji coś się pomieszało i znaleźli nie to czego szukaliśmy, więc telefon do komisariatu o co kaman z moim reksiem.
Czy ten REX na foto (KOS) jest kogoś stąd ? - mój stał dosłownie rzut beretem od niego.
OK - 150 metrów dalej stała poczciwa fałda w asyście policji, tyle że podjeżdżając pod wskazany adres nie dało się od razu tego tego zobaczyć bo było to na takim parkingu lekko za krzaczorami.
Jadąc tam spodziewałem się niezłego śmietnika- choć i tak byłem cały happy, że auto się znalazło.
Na miejscu zastałem swój samochód w praktycznie nienaruszonym stanie. (zamki całe, stacyjka cała, w elektryce żadnej rzeźby, koła proste, blacha OK, środek nie pochacharzony, fabryczne radio Hondy na swoim miejscu, nie zginął nawet pozycjoner GPS do komórki i uchwyt do tel. z szyby. ) - dodatkowo samochód zatankowany.
STRATY - praktycznie bez znaczenia, zajebano 2 kurtki, które były w samochodzie oraz skrzynkę z narzędziami.
Jak by nie było samochód wrócił do domu, koniec koszmaru.
Serdecznie dziękuję wszystkim za czujność a zapaleńców VTEC-a, zapraszam na przejażdżkę.
Limbo napisał(a):no dobra ale co ze zlodziejami? skad palkarze mieli cynk?
Skąd mieli informacje ? - dziadek z osiedla zadzwonił, że od doby stoi tu samochód, którego nie zna. (trochę dziwne), później zresztą dziadek przyszedł na ten parking gdzie policja spisywała protokół - zapytać się o co chodzi.
Podsumowanie:
Samochodu nie było 6 dni.
Przez ten czas zrobiono ok. 60-70 kilometrów.
Paliwo nie było tankowane na stacjach benzynowych.