Cześć Wam!
Mam bardzo ważne pytanie. Któregoś dnia mój del sol po prostu padł. Co się stało? Otóż odpalam go i po chwili gasł. Po kilku nieudanych próbach stwierdziłem ze sprawdzę aparat zapłonowy. Odkręciłem kopułkę i co zobaczyłem? Styki we wnętrzu kopułki były już na maksa dojechane a śrubka od palca latała sobie we wnętrzu dowolnie (nigdy tam nie zaglądałem, możliwe ze poprzedni właściciele tam grzebali i nie dokrecili) ale mniejsza z tym. Kupiłem Wiec nową kopułkę, nowy palec i przy okazji świece bo tamte były w stanie pożal się Boże. Wszystko zamontowane, kable podpięte prawidłowo. Żeby odpalił trzeba było go troszkę przytrzymać na obrotach bo stał przez tydzień ale finalnie wybrałem się na testowanie. Podczas jazdy zauważyłem lekkie szarpanie i wariowania wskazówki obrotów po czym gokart znów gasł. Udało mi się nim wrócić do garażu i nadal tam stoi. Trochę się rozpisałem ale tu w końcu moje pytanie- myślicie ze przez tą latająca śrubkę mógł zostać uszkodzony czujnik wałka rozrządu? I kolejne pytanie- jeśli tak to czy dostanę go osobno, czy muszę wymieniać cały aparat zapłonowy?
Z góry dzięki za odpowiedz i szanuje za przeczytanie
Pozdro, Filip